21.08.17.
Dzisiaj nie wydarzyło się nic wyjątkowego. Większość dnia spędziłam oglądając Netflixa. Zmieniłam status na fejsbuku na ,,wolny". Wypiłam za dużo kawy. Zbliża się czwarta w nocy, na dworze jaśnieje, a kofeinowe poddenerwowanie zmieszane z przeprowadzkowym stresem nie pozwalają mi spać, więc piszę.
Nie lubię Warszawy. Zrobiłam na szybko listę powodów, dlaczego:
1. moja matka tam mieszka;
2. facet mojej matki tam mieszka;
3. ul. Wiejska;
4. Warsaw Shore;
5. no i ostatni, najważniejszy powód: zostałam zmuszona by w niej zamieszkać. W klasie maturalnej. 400 kilometrów od miejsca, w którym się urodziłam i wychowałam.
22.08.17.
O siódmej obudził mnie dzwonek do drzwi. Przywitała mnie w nich Małgorzata - podwładla a.k.a. niewolnica mojego ojca.
- Co tym razem kazał Ci zrobić? - spytałam, przepuszczając ją w drzwiach.
- Mam pomóc Ci się pakować - odparła sucho i od razu poszła do kuchni. Westchnęłam i podążyłam za nią wzrokiem.
- Oczywiście ojciec mnie nie uprzedził - burknęłam pod nosem, nasłuchując krzątaniny Małgorzaty. Wstawiła wodę i zaczęła przetrząsać szafki.
Ziewnęłam przeciągle i potarłam oczy. W pierwszej chwili rozważałam powrót do łóżka, w końcu prawie nie spałam tej nocy, ale przyjemny, gorzki zapach zwabił mnie do kuchni.
- Powinnaś doceniać to co masz - powiedziała Małgorzata, zerkając na mnie z ukosa.
- Bardzo doceniam tę kawę, dziękuję - uśmiechnęłam się i pociągnęłam łyk.
- Mówię o twoim ojcu - odparła z dezaprobatą.
A więc - pomyślalam - powinnam być wdzięczna za to, że się ze mną nie liczy i traktuje mnie jak bezwolne dziecko?
- Potraktuj to jako szansę na rozwój. Ile można tkwić w strefie komfortu? - dodała po chwili i w milczeniu zabrała się za zabezpieczanie ceramiki. Nie odpowiedziałam na to. Dopiłam kawę i zabrałam się za pakowanie.
Samą Warszawę da się lubić - to moje miasto, w którym w zasadzie sie wychowałam. Jednak poprzez skojarzenia z życiem i osobami mozna nie znosić jakiegos miejsca. I to jest zrozumiałe.
OdpowiedzUsuńMiasto jak miasto. Byłoby całkiem do zniesienia, gdyby nie punkt 1. :)
Usuń